Feb 20, 2018. Day XVI

Route: Berecianos del Camino Real – Mansilla de las Mulas
Distance: 27 km (Total: 400 km)

Another night and day on our Camino went by quite nicely. We wanted to find the albergue Albergue Santa Clara in Berecianos. It was highly recommended by one of the pilgrims we met on the way.

Indeed, the place turned out to be very neat an pleasant. You could already tell it from a distance just looking at the faces of the owners. And it was just the two of us there. Woohoo!

This morning over breakfast coffee Henry asked the owner, Rosa, about the author of several bright paintings inside the reception-kitchen. She responded they were her mother’s. Then, speaking about the devil, the mother appeared. Smile and peace on her face. I would like to look like that when I am her age, I thought.

This morning I learned something new, like everyday. I always assumed you could not cook eggs in a microwave. Well, there is a way to do that. You need a special plastic container into which you break an egg. Then you put it into the microwave for 30-40 seconds and voila. I think I am going to get a container like that when I get home. I recommend it.

Our walk today was similar to yesterday. It was quite flat, pretty windy and chilly. Great weather for meditation and prayer. Today I had a special intention request in a difficult health situation of somebody. And there again I had the Sorrowful Mysteries of the Rosary. It all comes together so logically.

The city of Mansilla de las Mulas, which was our today’s destination, has a church with a miraculous figure of Saint Mary the Gracious. So I had also another opportunity to plead for the case I was praying today.

Walking through the villages I see a certain consistency in the landscape. In every town and city there are stork nests on the church steeples. Perhaps this could also be done in Poland where we have plenty of churches and storks.

Walking all the time on the endless meseta the landscape remains generally similar. Today, however, an immense mountain range started emerging ahead of us in a distance. According to Google Maps it still about 130 km from us. It looks like we will have to climb some high mountains again in winter weather. I hope my legs get better by then.

A few changes in the West. Film

Tomorrow we are planning a short stage and a night at a hotel in a big city of León. It will be a chance to relax a bit before a series of more difficult stages ahead of us.

Meditation XV. Do not judge, or you too will be judged.

Do not judge, or you too will be judged. For in the same way you judge others, you will be judged, and with the measure you use, it will be measured to you.
Mt 7, 1-2

The above are pretty clear and strong words. But how not to judge going through life? Is this even possible? Perhaps Jesus has some special kind of judging on his mind when saying this? My intuition tells me the latter is true. My biblical knowledge reminds me that there is the Book of Judges in the Old Testament and in the New Testament the following sentence by Jesus also seems relevant:

Stop judging by mere appearances, but instead judge correctly
J 7, 24

The above excerpt contains a clue. You can judge but be it well thought out, not too quick. With utmost care. Further in the Mathew’s Gospel hypocrisy is mentioned and seeing a speck in other people’s eyes but not seeing a plank in our own.

How difficult it is to start with myself?! Nevertheless it is a very potent weapon against hasty judgements of others.

While meditating on this I also recalled a very helpful best practice taught by St. Ignatius. When you deal with any dillema ask yourself honestly the following question: is this particular action/thing getting me closer or moving me away from Him?

I think I can use the above filter as well to exercise good care with my judgments.

Opublikowano Biblia, Camino, Duchowość, El Camino, English, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

20 Lutego, 2018. Dzień XVI

Trasa: Berecianos del Camino Real – Mansilla de las Mulas
Dystans: 27 km (Razem: 400 km)

Kolejną noc i dzień naszego pielgrzymowania przyszło nam spędzić dość spokojnie i przyjemnie. Na nocleg trafiliśmy wczoraj do miejsca polecanego przez jednego z pielgrzymów, Albergue Santa Clara. Mimo, że było to schronisko, warunki były bardzo dobre i przyjemna atmosfera. Widać było to już z daleka patrząc na właścicieli. No i byliśmy tylko my sami.

Gdy dziś rano przy śniadaniu Henry zapytał o autora radosnych i kolorowych obrazów w kuchnio-recepcji właścicielka Rosa odpowiedziała, że to jej mamy. Wtem w ogródku pojawiła się postać 80-cio paro letniej kobiety. Uśmiech, spokój. Tak chciałbym wyglądać na starość, pomyślałem.

Trzymając się jeszcze dzisiejszego poranka nauczyłem się, jak co dzień, nowej rzeczy. Zawsze myślałem, że pod żadnym pozorem nie można gotować jaj w mikrofali. Otóż jest na to sposób. Trzeba mieć tylko takie plastikowe naczynie, jak poniżej, i rozbić doń jajko. Potem wkładamy to na około 30-40 sekund do mikrofali i voila. Jajko gotowe. Chyba sobie coś takiego sprawie po powrocie. Polecam.

Dziś droga była podobna do wczorajszej. Było w miarę płasko, dość wietrznie i chłodno. Świetny klimat na wyciszenie i modlitwę. Dziś miałem konkretną prośbę intencji w trudnej sprawie zdrowotnej. No i znowu przypadły Tajemnice Bolesne. Jak to się wszystko składa. Miasto Mansilla de las Mulas, dokąd trafiliśmy na nocleg, ma sanktuarium z cudowną figurą Matki Bożej Łaskawej. Więc i tam zanosiłem prośby w wiadomej intencji.

Idąc przez wiele miasta zauważam ciekawą prawidłowość. W każdym miasteczku gniazda bocianie są na wieżach kościołów. Może warto przenieść też to do Polski.

Idąc cały czas po równinie mesety generalnie krajobraz się nie zmienia. Dziś jednak w sporej jeszcze odległości około 130 km przede mną na zachodzie zaczęły pojawiać się ośnieżone szczyty. Wygląda na to, że przyjdzie nam przynajmniej jeszcze raz zmierzyć się ze sporą wspinaczką w śniegu. Mam nadzieję, że do tego czasu moje nogi wydobrzeją.

Na Zachodzie widać zmiany. Film

Jutro planujemy krótki etap i nocleg w hotelu w centrum dużego miasta León. Będzie okazja zebrać siły na trudne etapy, które jeszcze są przed nami

Medytacja XV. Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
Mt 7, 1-2

Są to mocne i dość klarowne słowa. Ale jak tu nie sądzić idąc przez życie? Czy tak się w ogóle da? A może chodzi tu o jakiś szczególny rodzaj sądzenia? Intuicja podpowiada mi to drugie. Wiedza biblijna przypomina poza tym, że w Biblii mamy całą Księgę Sędziów, a np. w Ewangelii Jana następujące zdanie:

Nie sądźcie z zewnętrznych pozorów, lecz wydajcie wyrok sprawiedliwy.

J 7, 24

W powyższym cytacie jest wskazówka. Sądzić można, byle nie płytko, byle nie zbyt szybko. Z dużą ostrożnością. Dalej u Mateusza jest mowa o hipokryzji, czyli widzeniu źbła u drugiego, zamiast belki u siebie. Jakie to trudne zacząć od siebie! Tym niemniej, to dość skuteczna broń przed ferowaniem błednych wyroków na innych.

Przypomina mi się też dobra praktyka z rozeznawania nauczana przez Św. Ignacego. Jeśli masz z czymś dylemat zadaj sobie szczere pytanie: czy to działanie zbliża mnie do, czy oddala od Boga? Mogę to spokojnie zastosować również jako filtr dla moich sądów.

Opublikowano Biblia, Duchowość, El Camino, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Feb 19, 2018. Day XV

Route: Moratinos – Berecianos del Camino Real
Distance: 21 km (Total: 373 km)

Just as I mentioned yesterday we were not completly sure if we would find a place to sleep in Moratinos except the only open albergue. There was one other place bearing a mysterious name Peaceable Kingdom. When we reached the outskirts of town we went back and forth trying to locate the place. Finally we got some cues from the barking dogs.

After ringing the door bell we peered through the door window and saw three sizeable and angry looking dogs inside. Suddenly a man appeared and asked us if we had a reservation, which we did not. Anyway he took pity on us and let us inside.

The place turned out to be very climatic. It is run by a Bristih-American couple of journalists who have stayed at the place for 10 years. After entering the house we saw they had a guest room, in which they sporadically receive pilgrims. It was very nice. This is what we needed, nothing else.

To my surprise we were invited to have dinner with our hosts. We spent the evening in a very nice atmosphere conversing about different topics. Who would expect the day would end so interestingly? Besides, I do not know if I have ever slept in a house older than this, which is 500 years old.

Using the bathroom at the place I was intrigued by an inscription written on the shower curtain in what looked Korean language. It evoked one immediate association in my head of leaving plenty of water on the bathroom floor by some Korean pilgrims we have come across a few times. When I asked the owners about this they had their own, similar story to share. Thus the inscription. Apparently in Korea many people have a special water gutter in the middle of their bathrooms so they do not care so much for using shower curtain. Such a cultural difference but how polarizing emotions it can stimulate.

Leaving Moratinos this morning and admiring beautiful colors of the fields I thought about crossing the halfway of my pilgrimage today. It came a bit earlier than I expected. Just take a look below.

Crossing El Camino’s halfway. Film

Przekraczając półmetek El Camino. Film

Apart from all of that the day went by peacefully. We did not plan walking a long distance today and we stuck to the plan. Attaching ice to my swollen leg last night helped to alleviate the pain.

Since I finish today my second week, you can find below a bunch of stats for the past seven days again:

– 236 620 steps made, which brings the total above half a million now,
– 277 storeys climbed.

Meditation XIV. Do not look back.

But Jesus told him, „Anyone who puts a hand to the plow and then looks back is not fit for the Kingdom of God
Lk 9, 62

The above sentence ends a conversation of Jesus with three followers who declare to join him. Despite that they seem to be distracted by some other things, for which they are a bit scolded by Christ.

Admiring the morning colors of the fields I was talking to Henry about the the ways of agriculture in the past. I thought that plowing the field then required a lot of focus to do it well. Today even tractors are GPS controlled.

How difficult it is today to be focused? So many stimuli we let to distract us. So called multitasking is overrated. Besides it is very tiring. Good focus is a foundation for everything, including meditation. Then we have a chance to experience the Peace of God.

Opublikowano Bible, Biblia, Duchowość, El Camino, English, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

19 Lutego, 2018. Dzień XV

Trasa: Moratinos – Berecianos del Camino Real
Dystans: 21 km (Razem: 373 km)

Jak wspominałem wczoraj nie byliśmy do końca pewni, czy znajdziemy w Moratinos jakieś miejsce do spania poza jedynym otwartym albergue. Była jeszcze jedna opcja, miejsce o tajemniczej nazwie Peaceable Kingdom. Gdy dotarliśmy na sam koniec miasteczka, chodziliśmy z Henrym tam i z powrotem, nie mogąc go znaleźć. Wreszcie trafiliśmy na trop dzięki szczekającym psom.

Po użyciu dzwonka zobaczyliśmy przez kratkę w drzwiach trzy groźnie wyglądające i wielkie psy. Nagle pojawił się jakiś długowłosy mężczyzna i zapytał, czy mamy rezerwację. Mimo jej braku zlitował się i nas wpuścił do środka.

Miejsce okazało się bardzo klimatyczne. Prowadzi je amerykańsko-brytyjska para dziennikarzy, którzy od 10 lat mieszkają w tym miejscu. Po wejściu okazało się, że mają dla gości, których sporadycznie przyjmują, dość przyjemny pokój. Tego nam było trzeba i na więcej tego wieczora nie liczyliśmy.

Mimo to pani domu zaprosiła nas na wspólną z gospodarzami kolację. Spędziliśmy ją w bardzo miłej i interesującej atmosferze poruszając rozmaite tematy. Kto by przypuszczał, że tak ciekawie skończy się ten dzień. Poza tym, nie wiem, czy spałem kiedyś w domu starszym niż ten. Dom ten ma około 500 lat.

Korzystając z łazienki w tym klimatycznym miejscu zaintrygował mnie napis w języku koreańskim na drzwiach kabiny prysznicowej. Od razu miałem jedno skojarzenie, tym bardziej, że sytuacja z pozostawianiem zalanej łazienki po braniu prysznica przez koreańskich pielgrzymów zdarzała się nam cześciej. Gdy zapytałem właścicieli o treść tego napisu, podzielili się podobną historią ze swojego miejsca. Podobno w Korei wiele osób ma kratki ściekowe w środku łazienek, a przez to nie bardzo przejmuje się korzystaniem z kotar. Taka kulturowa ciekawostka, a ile skrajnych emocji może budzić.

Wychodząc rano, podziwiając mieniące się pięknymi kolorami pola o poranku, miałem myśl, że czeka mnie dziś przekroczenie półmetka pielgrzymki. Pojawił się on na trasie nawet trochę wcześniej niż się spodziewałem. Zresztą sami zobaczcie.

Półmetek El Camino. Film

Przekraczając półmetek El Camino. Film

Poza tym dzień przebiegł nam dość spokojnie. Nie planowaliśmy dzisiaj jakiś długich dystansów i ten plan udało się zrealizować. Wczorajsze okłady z lodu na spuchniętą nogę przyniosły trochę ulgi.

Ponieważ dziś kończę drugi tydzień marszu. Poniżej kilka podsumowań za ostatnie dni.

Medytacja XIV. Nie oglądaj się wstecz.

Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego
Łk 9, 62

To zdanie kończy rozmowę Jezusa z trzema różnymi uczniami, które deklarują chęć pójścia za Jezusem i są przez niego nieco strofowani, aby nie zważać na nic innego, tylko pójść za Nim.

Podziwiając te dzisiejsze pola rozmawiałem z Henrym o tym, jak inaczej kiedyś wyglądała uprawa roli. Pomyślałem sobie, że przy takiej orce w dawnych czasach trzeba było być dość skupionym, aby robić to dobrze. Dziś traktory są często naprowadzane GPSem.

Jak trudno dziś człowiekowi o dobre skupienie? Jest tyle bodźców, którym pozwalamy nas rozpraszać. Tzw. wielozadaniowość jest przereklamowana. Poza tym męczy strasznie. Dobre skupienie to podstawa wszystkiego, również medytacji. Wtedy jest szansa, że zapanuje w nas Pokój Boży.

Opublikowano Biblia, Duchowość, El Camino, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Feb 18, 2018. Day XIV

Route: Carrión de los Condes – Moratinos
Distance: 31 km (Total: 352 km)

After yesterday being full of pain mixed with some pleasure I could not wait to lie down in bed. Doing this at Espirito Santo albergue in Carrion de los Conde with my legs up I noticed quite a swelling on my left leg. This was caused by my unbalanced walk due to the blister on the right foot.

The albergue itself was pretty tidy. However, a relatively large number of pilgrims there posed the risk of another „night concert”.

Among 9 men sleeping there that night about 5 of them were snoring. One of them generated such a level of decibels that Henry and his neighbor, Damian, took their matresses and went sleeping elsewhere, one to a hallway and the other one to a female restroom. There were no female pilgrims that night staying at the albergue.

I think I am going to make a suggestion to the albergue operators to add another instruction to their already full information walls, on the best sleeping position. Be it not on the back cause this is what it may cause …

The weather has been generally quite good for us recenetly with highly fluctuating temperatures.

Morning in Carrion. Film

The morning was pretty chilly. Then, as the march progressed, it got warmer and warmer.

Today’s route was very monotonous and flat, which helps me in my meditation. Endless stretches of meseta reminded me of God’s infinity. After 10 km I made a pitstop to dress my wound again and massage the swollen leg. Thank God today our walk is flat and you can choose to walk on the asphalt sometimes instead of stony trails.

After a three-hour walk it was time to have lunch somewhere. We ended up having it in a restaurant full of men who came to hunt for wild boar in the area. I guess we will need to step up our pace a bit to dodge the flying bullets in the afternoon. Luckliy, I have an orange cover on my backpack. It is too dangerous to carry around the bulls but might be useful in a hunting ground.

After a long walk, as for my current abilities, we reach Moratinos. According to the guide two albergues were supposed to be open there. The question we were asking ourselves was: where is Domingo? Passing the first albergue we see his face through the window and at that very instant we know we do not want to spend the night there. Two snoring nights in a row? Noooo….

Unfortunately the second albergue is closed. The only hope we have is the information on the door about a third option in town. To be continued tomorrow …

Meditation XIII. Temptetion.

And lead us not into temptation

Mt 6,13; Lk 11,4

I got inspiration for my meditation from today’s gospel about the temptation of Christ in the desert.

The first thought that came on the subject was about this a bit weird sounding passage from „Our Father”. After all, it is satan, not God, that leads us into temptation.

It sounds equally strange in Polish as well. In the Spanish version of Lord’s Prayer it makes more sense: do not let us fall into temptation.

It looks like some Bible experts and Pope Francis are pushing to correct this wrong translation in many languages.

Back to the temptation itself, I have a feeling, I experience less of it during this Camino. I am not sure if it is the question of fewer occassions, more frequent prayers, or my companionship? Perhaps a bit of everything.

With temptation is like with eating. The worst thing is to start/engage with it. Then it sucks you like a riptide. So I try to observe those whispers from the bad guy and not engage in a dialogue with them.

Opublikowano Biblia, Duchowość, El Camino, English, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

18 Lutego, 2018. Dzień XIV

Trasa: Carrión de los Condes – Moratinos
Dystans: 31 km (Razem: 352 km)

Po wczorajszym dniu pełnym radości przemieszanej z bólem wywołanym trwającą kontuzją nie mogłem się doczekać odpoczynku. Leżąc w albergue Świętego Ducha w Carrion de los Conde z nogami w górze zauważyłem, że dość mi spuchła lewa noga. Wszystko przez brak równowagi w rozkładaniu wagi w trakcie marszu.

Sam albergue był dość zadbany. Jednak spora frekwencja zapowiadała kolejny „nocny koncert”.

Wśród 9 mężczyzn, którzy akurat spali tej nocy w naszym pokoju, około 5 dość mocno chrapało. Jeden z nich generował taki poziom decybeli, że Henry i jego sąsiad wzięli materace i poszli spać na korytarz i do damskiej toalety. Akurat kobiet tej nocy nie było wśród pielgrzymów.

Chyba podsunę właścicielom albergue sugestię, aby umieszczali w sypialniach instrukcję, w jakiej pozycji najlepiej spać. Oby nie na wznak. Efekty są takie jak na poniższym nagraniu.

Pogoda generalnie jest dość dobra choć są spore wachania temperatur.

Poranek w Carrión. Film

Dzisiejszy poranek zaczął się dość mroźno. Potem, w miarę marszu, robiło się coraz cieplej.

Trasa dzisiejsza była dość monotonna i płaska. Takie przebiegi służą dobrze medytacji. Bezkresne połacie mesety przypominały mi o nieskończoności Boga. Po 10 km zrobiłem sobie przerwę na opatrzenie rany i masaż drugiej nogi z opuchlizną. Bogu dzięki, że dziś jest w miarę płasko i można iść sporo po asfalcie zamiast po kamienistych ścieżkach.

Lunch przyszło nam zjeść w towarzystwie sporej grupy myśliwych. Najbliższy tydzień to sezon polowania na dziki. Chyba trzeba będzie przyspieszyć trochę kroku po południu, aby nie dostać rykoszetem. Na szczęście mam intensywnie pomarańczowy pokrowiec na plecaku. Na byki to niebezpieczne, na polowania, jak znalazł.

Po długim, jak na moje obecne możliwości, marszu docieramy do Moratinos. Podobno dwa albergue są otwarte. Pytanie, w którym zatrzymał się chrapiący Domingo. Mijając pierwszy albergue widzimy, jak przez szybę do nas macha właśnie on. Już wiemy, że spróbujemy raczej poszukać noclegu w drugim miejscu. Dwie chrapiące noce pod rząd?… nieeee.

Drugie schronisko niestety zamknięte. Jest co prawda wzmianka o jeszcze trzeciej opcji w miasteczku, ale o tym jutro …

Medytacja XIII. Pokusa.

Nie wódź nas na pokuszenie

Mt 6,13; Łk 11,4

Dziś w kościołach była czytana Ewangelia o kuszeniu Jezusa na pustyni. Stąd przyszła mi inspiracja, aby pomedytować na temat pokusy.

Najpierw komentarz do tłumaczenia polskiego tego fragmentu modlitwy Ojcze Nasz. Nie wydaje się Wam, że brzmi ono trochę dziwnie? Przecież Bóg nie wodzi na pokuszenie, lecz Szatan. Dlaczego zatem prosimy, aby Bóg nas nie wodził?

Po hiszpańsku brzmi to dużo sensowniej: Nie pozwól, abyśmy ulegli pokusie. Podobno bibliści i Papież Franciszek chcą tę nieścisłość w tłumaczeniu w wielu językach, np. angielski, skorygować.

Wracając do samej pokusy, to mam wrażenie, że w trakcie tej pielgrzymki jest jej dużo mniej. Nie wiem, czy to kwestia tego, że jest mniej okazji, czy tego, że się więcej modlę, czy np., że towarzyszy mi w miarę stale kompan w wędrówce? Pewnie z każdego można by coś wziąć po trochu.

Z pokusą, jak z jedzeniem, najgorzej jest zacząć. Potem wciąga jak ruchome piaski. Więc staram się przyglądać tym różnym podszeptom drugiej centrali i nie dialogować z nimi.

Opublikowano Biblia, Duchowość, El Camino, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Feb 17, 2018. Day XIII

Route: Boadilla del Camino – Carrión de los Condes
Distance: 25 km (Total: 321 km)

Just like there comes sunshine after rain, so after every pain comes feeling of relief. I was hoping for such a transition today.

Last night was uneventful. We had an interesting conversation with an Italian film documentalist, Simone, for whom it is one of his many Caminos.

The dinner ended with some argument with the albergueowner, who brusquely let us know that we were no longer welcome in the dining room. That it was time to go to bed. You can tell he feels misrable in his business. Before falling asleep Simone declared it would be a fine weather today according to the forecasts.

Leaving the hostel in the morning it did not look like that at all. It was drizzlining intensly.

Henry set quite I pace. After half an hour, because of my continuing pain, I started dropping behind him. I could focus on my daily Rosary and meditation. The pain, though smaller, was still nagging me.

Crossing the channel. Film

After reaching the first town on the way, Frómista, we did some small shopping at Dia supermarket and continued our journey. After about 90 min it finally stopped raining and started clearing up. The same was happening with my pain, which started dissipating.

After pilgrims’s brunch on the way by having a baguette, a can of sardines, orange juice and a banana I resumed my walk meditating on the power of prayer. I am so glad I have regained regularity in it on the Camino. I realize many people are praying for me now, for which I am so grateful. Thank you so much! BTW, my parents do pray for me all the time whenver, especially whenever something important is happenig in my life. I know the power of such an intercession is unthinkable.

After another lonely march today I reach Villalcazár de Sirga. I decide to have lunch somewhere in that town and find fast internet connection to watch the final round of ski jumping at the Winter Games in Korea. Poland has a chance to win a medal today. Admiring another beautiful piece of architecture I suddenly hear a familiar voice calling my from a local bar. It’s Henry.

Upon entering the eatery I am struck by incredible commotion inside. Nevertheless it is a nice atmosphere. As a bonus they are showing my favorite cartoon series, the Simpsons. For years I have watched this in the original version with my kids. Thanks to, among others, that they both speak English very well today. Learning foreign languages is not a science fiction. You have to speak a bit, listen and read a lot and write a little bit as well in a new language. I have tested this method successfully on a few languages. It works.

Bar. Film

Yippi! Kamil Stoch wins gold in ski jump. First medal for Poland during the games in Korea

Brawo Kamil z Hiszpanii. Film

We celebrated so much this success and enjoyed the bar atmosphere that we stayed there for over two hours. I am not rushing anywhere. What a bliss! Even if I wanted I could not rush now because of my hurting leg.

Then we had about 7 km to our next albergue in Carrión de los Condes.

Winter continues. Film

Meditation XII. Power of unity in prayer

I also tell you this: If two of you agree here on earth concerning anything you ask, my Father in heaven will do it for you. For where two or three are gathered in my name, there am I among them

MT 18, 19-20

The above excerpt is a powerful promise and an ecouragment for unity. It is amazing how much more a group of people working together can do vs. even the smartest individual.

There is power in community, especially one that is asking/praying for something in unison.

The promise here is pretty obvious: my Father in heaven will do it for you.

For years I have been avoiding watching talking heads or news on tv etc. One thing missing in all of that is unity, let alone prayer. I highly recommend such a media diet. The satisfaction is guranteed.

I try to turn my attention now to things, situations, where there is a chance to establish at least some mutual understanding. After all, United we stand, divided we fall.

Walking El Camino with Henry I think that the two of us meet the minimum quorum required to have a community here. Alone, I cold get lost …

Opublikowano Bible, Biblia, Duchowość, El Camino, English, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

17 Lutego, 2018. Dzień XIII

Trasa: Boadilla del Camino – Carrión de los Condes
Dystans: 25 km (Razem: 321 km)

Tak jak po każdym deszczu przychodzi słońce, tak po każdym bólu przychodzi ulga. Miałem nadzieję na taką przemianę dziś.

Wczorajszy wieczór i noc minęły spokojnie. Przy kolacji mieliśmy interesującą rozmowę z włoskim dokumentalistą filmowym, Simone, który po raz któryś przemierza El Camino. W rozmowie czułem, że jest to dla niego bardziej praca niż pielgrzymka, gdyż kręci filmy dokumentalne i przyrodnicze.

Początkowo Kanada wydawała mu się bardziej interesująca niż Polska, gdyż o nią nie pytał. Gdy jednak wspomniałem kilka faktów z jego rodzinnej Toskanii, Sienny i Montepulciano, trochę się ożywił. Czasem trzeba dać komuś drugą i kolejną szansę. Z mojego doświadczenia zdecydowana większość ludzi w rozmowie lubi mówić głównie o sobie rzadko wykazując zainteresowanie rozmówcą, no chyba, że ma on/ona coś interesującego do zaoferowania.

Kolację zakończyliśmy lekką sprzeczką z właścicielem albergue, który dość obcesowo dał nam do zrozumienia, że nie jesteśmy już mile widziani w jadalni i generalnie czas do łóżek. Widać, że mimo tego, że żyje z pielgrzymów, ten biznes go męczy.

No ale ja tu jeszcze o wczoraj, a tu czas coś o dziś napisać. Simone stwierdził ze sporą pewnością przed zaśnięciem, że dziś będzie super pogoda.

Ruszając dziś w drogę nic tego nie zapowiadało. Padał intensywny kapuśniak. Tak to przynajmniej czułem. Henry narzucił spore tempo jak na mój obecny stan obu nóg i po jakiejś pół godzinie zacząłem odstawać. Można było zatem przystąpić do Różańca i medytacji. Ból, choć mniejszy, cały czas doskwierał.

Przeprawa przez Kanał. Film

Po dotarciu do pierwszego miasta, Frómista, zrobiliśmy drobne zakupy w markecie Dia i ruszyliśmy dalej. Po półtorej godzinie przestało padać, a następnie zaczęło się przejaśniać. To samo zaczęło dziać z moim bólem, który lekko ustępował.

Po tzw. brunchu na trasie w formie bagietki, puszki sardynek, soku i banana ruszyłem dalej rozmyślając na potęgą modlitwy. Cieszę się, że odzyskałem w niej regularność na trasie pielgrzymki. Wiem, że wiele osób modli się za mnie, za co im, Wam, dziękuję. Moi rodzice mają taki zwyczaj, że kiedykolwiek dzieje się coś w moim życiu jak podróż, jakieś zdarzenie, to zapalają figurkę Maryi i się modlą. Wiem, że siła tego wstawiennictwa jest niezwykła. Po raz kolejny okazuje się, że modlitwa działa.

Po kolejnym odcinku samotnego marszu docieram do Villalcazár de Sirga. Postanawiam zjeść tu lunch i znaleźć szybki internet, aby śledzić końcówkę zmagań skoczków na olimpiadzie. Może w końcu będzie medal dla Polski?

Przyglądając się kolejnemu pięknemu zabytkowi po drodze nagle słyszę znajomy głos nawołujący mnie z baru. To Henry.

Kiedy wchodzę do baru uderza mnie niesamowity zgiełk tłumu ludzi w środku. Tym niemniej jest sympatycznie. Jako bonus właśnie leci mój ulubiony serial Simpsonowie. Przez lata oglądałem go z swoimi dziećmi w wersji oryginalnej. Dzięki m.in. temu dziś oboje mówią świetnie po angielsku. Nauka języków obcych to nie jest jakieś science fiction. Trzeba mówić i jeszcze więcej słuchać i czytać plus trochę pisać. Przetestowałem na kilku językach. Działa.

Bar. Film

No i jest złoto dla Polski! Brawo Kamil!!

Brawo Kamil z Hiszpanii. Film

Tak się nam udzielił sukces Kamila i dobra atmosfera miejsca, że zasiedzieliśmy się w barze ponad 2 godziny. Nigdzie się nie spieszę. Jak błogo. Teraz to nawet bym nie mógł, bo boli.

Potem jeszcze około 7 km do kolejnego miejsca noclegu w Carrión de los Condes.

Zima trwa. Film

Medytacja XII. Siła modlitewnej jedności

Powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.

MT 18, 19-20

Ten fragment to mocna obietnica, a zarazem zachęta do jedności. Samemu, jak to mówi charyzmatyczny Ks. Orzechowski, zwany Orzechem, z Wawrzynów, to można …

Siła jest we wspólnocie, szczególnie takiej, która zgodnie o coś prosi. Obietnica Jezusa jest tu klarowna. Wszystkiego użyczy im mój Ojciec.

Od wielu lata staram się unikać oglądania gadających głów w telewizji, wszelkiego rodzaju wiadomości itd. Polecam. Brakuje tam jednego, Jedności, o modlitwie nie mówiąc. Zalecam wszystkim taką dietę. Efekty będą piorunujące.

Staram się kierować natomiast swoją uwagę tam, gdzie jest szansa na nawiązanie choć nici porozumienia.W końcu Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

Tak sobie myślę, że z Henrym jest nas przynamniej dwóch, więc wspólnota już jest. Sam mógłbym zbłądzić …

Opublikowano Biblia, Duchowość, El Camino, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Feb 16, 2018. Day XII

Route: Castrojeriz – Boadilla del Camino
Distance: 19,5 km (Total: 296 km)

I experienced some setback during today’s journey. The blister I developed yesterday was far from healing. Besides, I did not sleep well last night. Dealing with extremely slow internet and low temperature at the albergue as well as higher than usual wine consumption apparently took its toll. On top of it Juan was coughing all night long. It sounds like bronchitis. Since he was not feeling well he decided to spend another night in Castrojeriz.

Putting my right boot on this morning I knew it would be hard to walk for me today. To add to the challenge some 2 km from the departure point there was a pretty steep climb that decimates many a pilgrim especially during the summer. There have been some fatal cases as well.

View from Alto de Mostelarez. Film

img_6274

While walking I worried not to develop a new blister under the one I already had. To alleviate the situation I started putting much more weight on my left leg. After about 10 km of such an unbalanced trek I made a pitstop after which I started to feel an acute pain under my left knee. As they say: out of the frying pan into the fire.

I felt I needed to slown down today. I also stopped being surprised that it was today that I was to say the Sorrowful Mysteries of the Rosary. Since it was Friday during the Lent I also added going over the Stations of the Cross to my daily routine. I guess my little nuisance could only distantly relate to His great suffering during the Via Crucis.

Luckily there is hope that tomorrow I am going to feel a bit better.

img_6302

Meditation XI. Power works best in weakness.

Each time he said, „My grace is all you need. My power works best in weakness.” So now I am glad to boast about my weaknesses, so that the power of Christ can work through me. That’s why I take pleasure in my weaknesses, and in the insults, hardships, persecutions, and troubles that I suffer for Christ. For when I am weak, then I am strong.

That’s why I take pleasure in my weaknesses, and in the insults, hardships, persecutions, and troubles that I suffer for Christ. For when I am weak, then I am strong

2 Cor 12, 9-11

Feeling an acute pain during the walk today I contemplated on the following words: My power works best in weakness. Why is it so? Why do I need to suffer to become stronger? And it is not just about physical strength.

I sometimes wonder where do the people, who are afflicted with serious diseases such as cancer, especially children, get their strength from? In those moments of great weakness they seem to obtain some special new force to deal with their predicament.

Once a man reaches a point beyond which we can do nothing on our own I guess we can humbly then turn into His hands. There is a chance then that God’s Grace will fall on us that otherwise we might not have to our disposal.

What a great paradox?! Power in weakness …

Opublikowano Bible, Biblia, Duchowość, El Camino, English, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

16 Lutego, 2018. Dzień XII

Trasa: Castrojeriz – Boadilla del Camino
Dystans: 19,5 km (Razem: 296 km)

Dzisiejszy etap był dla mnie kryzysowy. Wczorajszy pęcherz oczywiście daleki był od stanu zagojenia. Poza tym słabo spałem. Walka z wolnym internetem, zimnem w albergue oraz efektami większej ilości wypitego wina miały na to niewątpliwie wpływ. Do tego jeszcze Juan całą noc kaszlał. Brzmi to na ostre zapalenie oskrzeli. Ponieważ źle się czuł postanowił zostać jeszcze jedną noc w Castrojeriz.

Zakładając dziś but na prawą stopę wiedziałem, że będzie trudno iść. Poza tym, ok 2 km za miastem zaczynało się strome podejście, na którym latem pielgrzmi padają jak kawki. Zdarzały się nawet wypadki śmiertelne.

Widok Alto de Mostelarez. Film

Idąc trochę się bałem, że mi pod jednym pęcherzem zrobi się drugi. Na wszelki wypadek mocniej obciążałam lewą nogę. Po 10 km takiej niezbalansowanej wędrówki trochę na jednej nodze po krótkim postoju zacząłem czuć narastający ból pod lewym kolanem. Z deszczu pod rynnę.

Czułem, że dziś trzeba będzie mocno zwolnić. Już mnie przestało dziwić, że dziś znowu przypadło odmawiać mi Tajemnice Bolesne. Do tego jeszcze doszła Droga Krzyżowa, bo piątek i Wielki Post. Wszystko po to, abym trochę lepiej wszedł w Jego cierpienie.

Na szczęście jest nadzieja, że jutro będzie lepiej.

Medytacja XI. Moc w słabości się doskonali.

Pan mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny

2 Kor 12, 9-11

Czując dzisiaj spory ból w trakcie marszu kontemplowałem słowa, Moc w słabości się doskonali. Dlaczego właśnie tak? Dlaczego potrzebne jest niedomaganie, abyśmy stawali się silniejsi? Nie chodzi tylko o siłę fizyczną.

Zastanawia mnie często skąd biorą siłę do walki chorobą ludzie, którzy, szczególnie, małe dzieci, walczą z rakiem. W tej ich słabości musi wstępować w nich jakaś szczególna dawka mocy.

Człowiek, gdyż już sam dojdzie do punktu, że sam dalej nic nie zdziała, może się oddać pokornie w ręce Boga. Wtedy jest szansa na to, że spłynie na nas Łaska mocy, która w komfortowych warunkach nie jest do naszej dyspozycji.

Jaki to piękny paradoks? Moc w słabości …

Opublikowano Biblia, Duchowość, El Camino, Hiszpania, Meditation, Medytacja, pielgrzymka, Polish, Polska, sabbatical, Spain, Spirituality | Otagowano , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz