Wezwanie do … miłości

5.12.2012

IMG_7796

Na Bali dalej eksploruję świat i kontempluję życie. Czytam biografię Matki Teresy z Kalkuty, która wręcz odbiera mi mowę. Czuję własną małość. Nie jestem w stanie wyrazie zachwytu nad Dziełem, która ta niezwykła kobieta rozpoczęła.

Matka Teresa założyła zakon Misjonarek Miłości w Indiach, pomagała ludziom najuboższym z Ubogich, tym odrzuconym, trędowatym, chorym na AIDS, umierającym, ślepym, porzuconym i chorym dzieciom na całym świecie. Pomagała tym, którzy nikogo już nie obchodzili. Żyła tak jak Ubodzy, jadła to, co oni. Doskonale znała ich dramaty i cierpienia. Wraz z Misjonarkami Miłości, które nadal kontynuują jej Dzieło, była świadkiem strasznej biedy i cierpień.

To, co Matka Teresa zobaczyła za Zachodzie przeraziło ją. Mnie się do tej pory wydawało, że to umierający z głodu ludzie nadgryzieni przez robaki, czy szczury na ulicach Indii są czymś potwornym. Jednak im wystarczy podać miskę ryżu, by zaspokoić głód, a jak nakarmić ubogiego duchowo człowieka Zachodu?

Nagle dociera do mnie, że największą chorobą tego świata nie jest trąd czy rak, ale poczucie bycia kimś niechcianym i niekochanym, bycia kimś, o kogo nikt się nie troszczy, bycia dla innych nikim. Ta najbardziej dotkliwa choroba ma swoje korzenie w rodzinie.

Matka Teresa będąc w Anglii nie mogła się nadziwić, dlaczego ludzie starsi przebywający w domach spokojnej starości, nakarmieni, otoczeni pięknymi sprzętami, opieką medyczną, wciąż byli smutni i całymi dniami wpatrywali się w drzwi pokoju. Zawsze czekający na córkę lub syna, bo może przyjdą.

W krajach Zachodu oddawanie ludzi do ekskluzywnych domów opieki jest normą. Sama miałam okazję odwiedzić w takim „domu” matkę naszego przyjaciela w USA. Było wszystko z wyjątkiem bliskości najbliższych. Po co komu starzec w domu? Nic nie może już dać, jedynie mnoży problemy, którymi trzeba się zająć. Kto ma na to czas? Zdecydowana większość ludzkiej uwagi idzie na pomnażanie dóbr materialnych, a nie na pielęgnację relacji z najbliższymi. W tym przypadku mam na myśli odchodzących rodziców, ale to samo dotyczy dzieci. Dla wielu rodziców ideałem byłoby odbierać dziecko ze szkoły o 18.00, zjeść kolację, położyć je spać i mieć święty spokój.

Tutaj na Bali jest to nie do pomyślenia. Więź pokoleniowa jest świętością. Koło życia się toczy. Nikt z niego brutalnie nie wypada. Zadaniem młodych jest opiekować się starymi i JUŻ! Nikt zresztą nie chciałby narażać się swoim przodkom, bo oni pomagają żyć na ziemi, przynoszą pomyślność. Na Bali rodzina jest bardzo ważna. Tradycyjne wielopokoleniowe rodziny żyją razem na terenie otoczonym murem (takim ładnym, zdobionym; zobacz zdjęcia poniżej). Wewnątrz, po środku rodzinnej wioski, jest wspólny plac nazywany pokojem gościnnym i miejscem, gdzie odbywają się różne uroczystości. Każda rodzina ma jednak swój osobny domek. Zazwyczaj jest to mała murowana chatka, wewnątrz jedno łóżko, gdzieś obok kuchnia. Obowiązkowo zaś przy każdym domku stoi mała kapliczka, miejsce połączenia człowieka z bóstwem, jak również składania hołdu przodkom. Mieliśmy możliwość być u takiej rodziny. Młodzi wyszli do pracy, starsze kobiety zostały w domu, gotowały obiad, dbały o wszystko. Był ten pewien starzec. Siedział sobie na schodach podparty laską i dumał. Nikomu nie przeszkadzał.

Ile jest do zrobienia! Ile wokół nas samotnych i bezdomnych ludzi potrzebujących ciepła, ile dzieci w domach dziecka potrzebujących miłości, ilu starców w domach opieki czekających na bliskich, a ilu osamotnionych zapracowanych rodziców i pozostawionych samych sobie dzieci w „normalnych domach” czekających na miłość, która nie nadchodzi?

 

Zdjęcia z wizyty w tradycyjnym balijskim domu

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bali, Indonesia, Polish, Polska, Pura Vida, Żyj własnym życiem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s