26.07.2011
Polska gościnność jest dobrze znana w Polsce i poza granicami. Będąc daleko od rodziny z nostalgią wspominamy dobre jedzenie, atmosferę rodzinną i generalnie wszystko pozytywne z tym związane. Cechą szczególną polskiej gościnności jest obfite i pyszne jedzenie jak również wielo-godzinne biesiadowanie, tzw. nocne Polaków rozmowy.
Nie podejrzewaliśmy, że w czasie naszej podróży doświadczymy takiej właśnie gościnności poza Polską. Tu w Kanadzie, po fantastycznej atmosferze domu Małgosi i Krysi w Calgary, gdzie się zatrzymaliśmy wcześniej, trafiliśmy po raz kolejny do niezwykłej rodziny Gosi i Sławka, którzy wyemigrowali z Polski do Kanady 22 lata temu. Dzięki ich uprzejmości mogliśmy się zatrzymać w ich pięknym miejscu w południowej części metropolii Vancouver. To co tu zastaliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Od samego progu Gosia i Sławek gościli nas w iście polski sposób. Wspaniałe jedzenie, domowej roboty wyroby, niekończące się toasty, kino domowe dla dzieci, kąpiel w basenie, sauna, spacery ze zwierzętami, jogging z gospodarzem na rowerze czy wspólne wieczorne śpiewanie przy akompaniamencie Sławka na pianinie. Jakby tego było mało, gospodarze udostępnili nam nawet swoje prywatne mini spa.
Pod wieloma względami ta wizyta przekracza rozmiary tradycyjnej polskiej gościnności. Co najbardziej nas w tym wszystkim uderza to to, że doświadczamy tego u, do jeszcze kilka dni temu obcych nam zupełnie osób. Po wielu miesiącach mieszkania w niewygodach ta gościnna smakuje szczególnie słodko.
Tak się też składa, że swoje urodziny, które obchodziłem niedawno w Calgary, jak i wczorajsze Ani, spędzaliśmy z ludźmi nam obcymi a jednocześnie tak bliskimi. Wcale tego tak nie planowaliśmy. Dzięki życzliwości kilku osób tak się jakoś złożyło.
Przy tych doświadczeniach pojawia się refleksja na temat zawierania przyjaźni i otwartości na nowe kontakty. Wystarczy się otworzyć! Naszym niedoścignionym wzorem w tym względzie jest nasz syn, Wojtuś. Liczba i tempo zawierania przez niego nowych znajomości w różnych zakątkach świata są niewiarygodne (kilka zdjęc i filmów).
Wojtus, Ania Zak i Diego – video
Windsurfing na basenie – video
Wśród rzeczy, które nas zainspirowały w domu Sławka i Gosi są zaadaptowane ze schroniska zwierzęta, piesek Lejdi,i kotka Simon. Nasze dzieci naciskają nas na to, aby po powrocie do domu kupić im kota i psa. Pomysł adopcji ze schroniska jest genialny.
Gosiu i Sławku!
Dzięki za Waszą niespotykaną serdeczność, otwartość i szczodrość. Podziwiamy Was również za to w jak wspaniały sposób kultywujecie polskość i jesteście dumni ze swojego pochodzenia.
Mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję rewanżu przy Waszej najbliższej wizycie w Polsce.
Tylko nas tam brakowało 🙂
Ale one day…
Nie do konca zgodze sie, ze goscinnosc jest typowo polska cecha. Mysle, ze zawsze wiele zalezy od ludzi. Ale zgadzam sie, ze czasami wystarczy sie otworzyc, okazac zyczliwosc i wydobywa sie z drugiego czlowieka ukryte w nim skarby.
Pozdrawiam serdecznie