18.7.2011
Kończy się nasz blisko trzytygodniowy pobyt w Calgary, przyjemnym mieście z przyjaznymi ludźmi. Od mojej poprzedniej wizyty 19 lat temu sporo się tutaj zmieniło. Podobnie jak w całej Kanadzie, również w Calgary przybyło sporo mieszkańców. Mimo to, ten drugi pod względem wielkości kraj na świecie cały czas ma stosunkowo niewielką liczbę ludności, około 34 mln (mniej niż zajmująca tylko około 3% powierzchni Kanady Polska z 38 mln).
Korzystając z gościnności naszych przyjaciół czuliśmy się tu jak w domu. Mieliśmy okazję trochę odpocząć po blisko 5 miesiącach tułaczki po świecie i hardcorowych campingach w USA. Mieszkając w bardzo komfortowych warunkach wróciliśmy do smacznego gotowania i jedzenia oraz innych znajomych nam czynności. W moim przypadku nie obyło się bez ostrych treningów na pobliskiej siłowni – za darmo!! Dzięki YMCA i Gold’s Gym! Co prawda do mojego kolejnego Ironmana pozostał jeszcze rok (01.07.2012 – Ironman Austria), to dobrze jest trzymać formę cały czas.
W czasie pobytu w Calgary zdarzały nam się częste rodzinne wypady na basen, do parku, na mecze bejsbola (Wojtuś w sumie złapał aż cztery piłki), oraz codzienne treningi w łapaniu i rzucaniu piłeczką bejsbolową. Mała Ania powróciła do swoich ulubionych występów tanecznych, układając, głównie do muzyki lokalnego barda, dobrze znanego w Polsce, Leonarda Cohena, rozmaite choreografie. Poza tym, jak wspomina Ania w swoim ostatnim wpisie, dzięki spotkanej przez nas cioci-Anioł Krysi, dzieci miały okazje rozwinąć się w kompletnie nowych dziedzinach jak szydełkowanie.
Będąc w tym czasie w Calgary nie mogliśmy pominąć największego święta/rodeo kowbojów na świecie, tzw. Stampede. Mimo, że rozmach tej imprezy, łącznie z otwierającą je paradą, którą w tym roku oglądała na żywo również para książeca, William i Kate, jest imponujący, na nas Stampede nie zrobiło wielkiego wrażenia. Wojtuś w czasie parady Stampede wolał szydełkować niż oglądać przejeżdżające platformy .
Parada Stampede i szydełkowanie – video
Teraz ruszamy dalej na Zachód, przez piękne Góry Skaliste odwiedzając kilka malowniczych miejsce po drodze na czele z Banff National Park. Po kilku dniach spodziewamy się dotrzeć do Vancouver. Pogoda jak na razie jest w Kanadzie wspaniała.
Gosiu, Krysiu, Yousry & Ciapka (kotek) – jeszcze raz dziękujemy za Waszą wspaniałą gościnność.