Trasa: Mansilla de las Mulas – León
Dystans: 19 + 9 km (Razem: 428 km)
Wybaczcie spóźnienie w kolejnym poście pielgrzymkowym na blogu. Wczoraj, czyli „dzisiaj” tyle się działo, że nie było kiedy.
W Mansilla de la Mulas zatrzymaliśmy się na nocleg w pensjonacie. Warunki dużo lepsze niż w albergue. Poza tym, akurat w tym niemałym miasteczku zimą żadne schronisko nie jest otwarte. Może dlatego, że jest zbyt blisko León?
Jaka piękna księżycowa aureola nad Jezusem, prawda? Pomysł fotograficzny zgapiłem od Henrego, przyznaję.
J
Poniżej pewna osobliwość w krajach dość częsta hiszpańsko-języcznych. Ten sklep mięsny nazywa się JEZUS. Nie wyobrażam sobie tego w Polsce! Właściciel takiej garmażerki miałby przechlapane. A to przecież tylko słowa?! Poza tym pewnie chodzi o imię właściciela, które w Hiszpanii jest dość popularne.
Tak jak było w planie, dzisiejsza trasa była dość krótka. Spacerowaliśmy głównie wzdłuż ruchliwej drogi do León. Ostatnie kilometry przed miastem były lekką wspinaczką. Zastanawiałem się, za którą z gór pojawi się dolina, a w niej miasto.
Pierwsza góra przed León. Film
Wchodząc do miasta z oddali widać było podobno piękną katedrę „bez murów”. W oddali za miastem czaiły się ośnieżone szczytu górskie. Mimo tych wspaniałych widoków ja miałem w głowie znalezienie po raz kolejny naszej restauracji La Tagliatela, i zjedzenie tam wspólnie z Henrym obiadu po 3,5 godzinach marszu non stop.
Okazało się, że restauracja jest niedaleko naszego hotelu. Obiad, zdaniem Henrego, był wyśmienity. Nie pamięta, kiedy jadł tak smacznie kiedykolwiek w życiu. Śmialiśmy się, że co to za pielgrzymi, którzy takimi smakołykami się napawają. Znowu wraca mi zdanie ze Św. Pawła … moje ulubione …Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować …
Hotel, który dla nas zarezerwowałem, jest niedrogi, i świetnym miejscu. No i jeszcze mam prywatny balkon, więc może zrobię drobne pranie.
Po opatrzeniu nóg ruszam na miasto. Najpierw chcę iść na Mszę Św. w Katedrze, a potem kupić skarpetki. Te, w których często chodzę, zaczynają się rwać. Wczoraj, po wielu latach, sam sobie cerowałem skarpetę. Nie wiem, na jak długo to wystarczy? Mam jeszcze inne pary, ale one niestety były chyba powodem mojego pęcherza. Generalnie polecam skarpety typu Smart Wool w typie raczej cieńszej skarpety z grubszą podeszwą.
Niestety Msza w Katedrze jest w bocznej kaplicy odciętej kratami od kościoła głównego. Tak czy inaczej radośnie śpiewam Nieszpory psalmując po hiszpańsku. Dobrze, że nie ma ze mną moich dzieci. Nie lubią, jak śpiewam głośno w kościele. Dla nich to tzw. „siara”. Taki wiek. Wyrosną z tego. No ale jak tu nie śpiewać? Pan Bóg dał głos. Wiekszość ludzi w kościele ma zaciśnięte szczęki. Po co tam przychodzą!!! Poza tym Msza Św. to przecież Uczta Eucharystyczna, a nie jakiś pogrzeb. Ale wpadłem w uniesienie prorockie!? Czas lądować.
Nieszpory w Katedrze w Leon. Film
Wieczorem przechadzam się jeszcze raz pięknymi uliczkami i podziwiam wspaniałe iluminacje zabytków. Mój przyjaciel z Madrytu, Piotr, polecił mi spróbować specjalnej lokalnej kiełbasy Chorizo Picante, z której znane jest León. Chorizo, to dość znana kiełbasa na całym świecie. Ta jednak jest szczególnie pikantna. Dobrze, że dziś nie piątek. Teraz jeszcze kupię wino, ser, oliwki i znajdę swojego kompana, aby tego wszystkiego skosztować. W końcu dziś jest relaks. Poza tym nie chciałbym tego nieść jutro w plecaku.
Okazuje się, że Henry jest gdzieś w barze i raczy się lokalnymi tapas i winem. Dołączam zatem do niego. Zanosi się na długą noc.
Medytacja XVI. Prostota – troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba jednego …
W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo> tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona
Łk 10, 38-42
Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki
1 J 2, 15-17
O refleksjach na temat prostoty podzieliłem się już w osobnym, poprzednim wpisie. To co jeszcze chciałbym dodać, to obserwacja, że jeśli nie potrafię się cieszyć drobnymi rzeczami, tu i teraz, trudno mi osiągnąć pełną relację z Bogiem. On jest przecież wszędzie, we wszystkim, co nas otacza. Bez tego trudno mówić o pogłębianiu relacji z Nimi, a przez to też z innymi nie wspominając już o tzw. wielkiej duchowości.
On jest źródłem wszystkiego, a Jego słowo prowadzi wprost do niego.
Alternatywa, czyli życie oparte na podążaniu za dobrami, awansami, uznaniem itd to droga do nikąd. To droga niemająca końca. Tylko się człowieku umęczysz i tak będziesz musiał to wszystko na koniec zostawić na tym padole.
Czas ucieka, wieczność czeka