28.12.2011
Dla nas Polaków Boże Narodzenie kojarzy się z takimi rzeczami jak piękne kolędowanie, gwarne spotkania z rodziną, dzielenie się opłatkiem, zima za oknem, choinka czy obfite jedzenie. Święta, które właśnie spędziliśmy były zdecydowanie inne niż wszystkie wcześniejsze.
Śpiewanie kolęd w Australii to raczej nieznany zwyczaj. Nawet w kościele wierni i organista ich nie śpiewali tylko kilku chórzystów. Szkoda, bo jest też kilka ładnych angielskich kolęd. Wojtuś przypomniał sobie o swoim operowym głosie i zaśpiewał kilka angielskich pieśni bożonarodzeniowych na deptaku w Cairns. Na wszelki wypadek wystawił też czapkę na “ofiarę” . W przeciwieństwie do jego wcześniejszych, bardzo “dochodowych” koncertów smyczkowych na rynku wrocławskim w czasie świąt tym razem sprawdziła się jednak stara prawda o życiu aby umieć się dobrze ustawić
. Tam gdzie śpiewał pod choinką, słabo go było słychać a poza tym zagłuszał go stary rockman po drugiej stronie ulicy. Wojtuś wyciągnął z tego doświadczenia konstruktywną lekcję a poza tym nauczył się kilku nowych angielskich kolęd. Same korzyści.
Nie licząc kilku krótkich rozmów przez Skypa, tym razem byliśmy też z dala od naszej rodziny. Byliśmy sami ze sobą. Dzięki temu było więcej czasu na rozmowy, spacery oraz na sen. Zero telewizji! Dzięki księdzu Stanisławowi z Gold Coast, na szczęście mieliśmy opłatek. Dzielenie się nim to piękny zwyczaj, który robi tez duże wrażenie na obcokrajowcach.
Oczywiście o śniegu w Australii w Boże Narodzenie można tylko pomarzyć. Co prawda w Melbourne spadł grad lecz to nie to samo. Tu w tropikach Cairns było cały czas ponad 30 stopni. W środkowej Australii, gdzie jesteśmy teraz jeszcze goręcej. Tu w Alice Springs, skąd piszę, w Boże Narodzenie było aż 44 C!! Trochę to dziwnie brzmi, gdy słyszy się tutaj angielskie kolędy i brzmią słowa o śniegu i zimie. Ktoś mieszkający na południowej półkuli mógłby napisać piosenki bożonarodzeniowe bardziej pasujące do tutejszego klimatu bożonarodzeniowego lata.
Co do choinek w Australii, są one zdecydowanie sztuczne. My też posłużyliśmy się namiastką którą stanowiło kilka gałązek palmy udekorowanej przez dzieci rozmaitymi dostępnymi “ozdobami” jak spławiki do łowienia ryb.
Co do obfitego jedzenia, zamiast 12 potraw na naszym stole wigilijnym naliczyliśmy się około … 12 składników, z których zrobione były nasze dwa dania. Do tego Ania upiekła też pyszny sernik według receptury Heni z Brisbane oraz ciasto bananowe. Nawet mi się spodobała ta wstrzemięźliwość w jedzeniu. Chyba pierwszy raz w święta udało nam się nie przytyć.
Krzątanie przedświąteczne_video
PS Bardzo dziękujemy za wszystkie życzenia, zarówno te telepatyczne jak i wirtualne.
U nas tez sniegu na swieta nie bylo, za to ,ielismy goraca rodzinna atmosfere i nowego czlonka rodziny – Bruno wyszedl z mama ze szpitala w Wigilie. U Was juz chyba Nowy Rok zawital (my jeszcze czekamy 6 godzin) – oby nie zabraklo zdrowia, milosci w rodzinie i pokoju na swiecie.
Pozdrawiamy!