Kalifornijskie kontrasty

18.08.2011

Na koniec naszego pobytu w USA przejechaliśmy wzdłuż Kalifornię, jeden z największych stanów USA. Jest to dość dziwny stan, olbrzymich kontrastów. Obok przyjemnych krajobrazów takich jak Redwood National Park z najwyższymi drzewami na świecie, luksusowych posiadłości, rancho itd jest tu sporo biedy i brudu na ulicach. Stan infrastruktury od naszego ostatniego tutaj pobytu podupadł znacząco. Do tego wszystkiego sporo wyższe ceny niż gdzie indziej w USA. Na jednym z campingów, na którym zatrzymaliśmy się, większość z jego długo-terminowych lokatorów mieszkała w rozsypujących się przyczepach campingowych. Okazuje się, że kryzys w USA zmusił wielu Amerykanów, którzy utracili swoje domy do życia w takich warunkach. Jest to obraz dość przygnębiający, szczególnie wtedy, gdy z dnia na dzień traci się wszystko.

Przyjemnym kontrastem do tego był nasz pobyt w dolinie Napa (Napa Valley) na północ od San Francisco, znanej na całym świecie z doskonałych win. Mimo, że wino produkuje się tutaj od XIX w., prawdziwa sława i skala Napa narodziła się w latach 60-70 XX w. Po odrodzeniu się uprawy winorośli w dolinie Napa miejscowe wina zaczęły zajmować najwyższe lokaty w światowych rankingach. To stąd wywodzą się tak znane marki jak Robert Mondavi, Beringer, Domaine Chandon,  Beaulieu Vineyards, czy dość powszechna i bardziej pospolita Sutter Home.

Mieszkając w Napa Valley nie mogliśmy się obyć bez wizyty w winnicy, degustacji win oraz obserwacji produkcji wina. Jest to bardzo ciekawy proces, który świetnie podsumowuje następujące powiedzenie: “Prawdziwe wino robi się w winnicy, nie w piwnicy”. Innymi słowy, trudno ze złych winogron zrobić dobre wino. Pogoda w Napa Valley jest również, tak jak w Kalifornii, dość kontrastowa. Wieczory i ranki są dość chłodne a w dzień robi się bardzo gorąco. Podobno taki klimat bardzo służy krzewom winorośli.

Przebywając w Napa nie spodziewaliśmy się, że ta atmosfera ciepłych winnic będzie miała swój dalszy ciąg. Przed przyjazdem do Los Angeles, zatrzymaliśmy się jeszcze na kilka dni u polsko-francuskiej rodziny niedaleko San Francisco. Irena i Jean-Claude ugościli nas niezwykle serdecznie. W ich domu doświadczyliśmy wszystkiego tego co kuchnia polska i francuska mają do zaoferowania najlepszego łącznie z degustacją dobrych win i wyśmienitych serów. Pasja Ireny do pielęgnowania polskości w USA jest niezwykła. Zarażeni Jej entuzjazmem pomagaliśmy, wraz z liczną grupą miejscowych parafian, przygotowywać pierogi (łącznie aż 7 tys), na festiwal przy parafii polskiej w San Jose. Jean-Claude, z kolei, każdego wieczora przynosił z piwnicy coraz to lepsze wina aby zakończyć naszą wizytę na Chateau Chambert rocznik 1970!!

Nie obyło się bez rozmów z serii “Co z tą Polską?”. Niestety obraz Polski wśród Polonii nie jest najlepszy. Podróżująca dokoła świata, szczęśliwa rodzina z Polski dla wielu spotykanych przez nas ludzi, w tym Polonusów, wydaje się zaprzeczeniem stereotypów o biedzie i zaściankowości naszego kraju. Kiedy słyszą od nas, że Polski nie zamienilibyśmy na żaden inny kraj do życia, to jeszcze bardziej budzi to pozytywne zaskoczenie, wręcz niedowierzanie.

Wszystko co do dobre szybko przemija. Po kolejnej wspaniałej gościnie czas było ruszać do Los Angeles (LA), skąd niedługo wylecimy na Fidżi. Podobnie jak cała Kalifornia to miasto wielkich kontrastów. Obok uroku Beverly Hills, promenad w Santa Monica i Venice, Griffith Observatory, studiów filmowych Hollywood miasto to jest jak olbrzymia betonowa pustynią pokrytą przez większość roku smogiem. Jadąc zwrócić samochód do Phoenix w Arizonie już o 4 rano szestansto-pasmowe autostrady w LA pełne były już wolno-poruszających się samochodów.

Za LA nie będziemy tęsknić; za to za wspaniałą gościnnością w Calgary, Vancouver i Morgan Hill w Kalifornii – zdecydowanie tak!

Video:

Redwood National Park

Wyścigi samochodowe w Calistoga, Napa Valley

Wizyta w winiarni w Napa

Wesołe miasteczko w Santa Cruz

Zjazd Lombard St, San Francisco

Robienie pierogów w parafii polskiej San Jose

Gościnne występy baletowe u Ireny i Jean-Claude

Wisteria Lane

Trzęsienie ziemi w San Francisco

Ten wpis został opublikowany w kategorii Polish, USA i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Kalifornijskie kontrasty

  1. Mała Aniu , oglądałam występy Twoje i stwierdzam , że zrobiłaś bardzo duże postępy od ostatniego pokazu , który był u mnie.

  2. Irena pisze:

    Jeszcze raz dziekujemy za Wasz pobyt – Devon pyta sie praie codziennie: gdzie jest Wojtek (i to po polsku!). Mam nadzieje, ze szczesliwie dotarliscie do Fiji. Do uslyszenia i caluski dla malych Ani i Wojtusia!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s