8.6.2011
Duchom pustyni, na której przebywamy od kilku tygodni nie podobały się chyba nasze opinie na temat campingu w USA. W ubiegły poniedziałek po kolejnym dniu pełnym wrażeń wróciliśmy na camping, a tu niespodzianka. Nasz namiot znikł jak kamfora. Podejrzewaliśmy, że silnie wiejące wiatry tego dnia mogą naruszyć nasze obozowisko, ale, że zniknie nam namiot to raczej nie przewidywaliśmy.
Okazało się jednak, że słabe piaszczyste, pustynne podłoże oraz mało naturalnych osłon, poza kilkoma krzewami Utah Juniper, nie zapobiegło temu, że nasz namiot odfrunął aż 100 metrów dalej za kilka skamieniałych wydm. Po krótkich poszukiwaniach udało się go odnaleźć. Nie obyło się bez znaczących uszkodzeń tropiku i stelaży. Tu w południowym Utah na pustyni pada niezwykle rzadko (około tylko 200 mm na rok) więc póki co porwany tropik nas nie martwi. Przed wyprawą do kolejnych parków na północy stanu Wyoming (Grand Teton i Yellowstone) oraz Glacier, gdzie jeszcze jest niestety zimowo, trzeba będzie zakupić nowy namiot.