6 Marzec, 2011
Ameryka Środkowa nie jest zdecydowanie zbiorem jednolitych krajów. Co prawda język, kuchnia i klimat są podobne, ale już historia i emocje nieco się różnią. Czuliśmy to od samego wjazdu do kolejnego naszego kraju, tj. Nikaragui.
Na przejściu granicznym z Kostaryką, po stronie Nikaragui widzieliśmy maszerujące, uzbrojone wojsko, masę symboli tzw. sandinistów (FSDN) łącznie z ich czerwono-czarą flagą (występującą często obok oficjalnej flagi Nikaragui i generalnie lekkie zdenerwowanie „w powietrzu”.
Chmara „pomocników”, jaka rzuciła się na nas po wyjściu z autobusu na granicy była dość męcząca. Wśród nich byli tzw. cinkciarze sprzedający lokalną walutę (Cordoba; 20 NIC=1USD), „eksperci” od wypełniania formularzy granicznych, pobierający opłatę za pusty formularz (nie dałem się na to nabrać), czy też tragarze, przenoszący bagaże przez granicę. Do tego jeszcze trzeba doliczyć handlarzy jedzeniem i taksówkarzy. Skorzystaliśmy z usług jednego z taksówkarzy, aby nas zawiózł do miejscowości San Jorge na prom na wyspę Ometepe.
Generalnie „dzikie” taksówki są tu dość tanie, choć trzeba się targować. W Kostaryce zapłaciłem $ 18 za przejazd odcinkiem 40 km w regionie bardzo turystycznym (autobus dla całej rodziny na tym samym odcinku kosztowałbym $9). W Nikaragui było jeszcze taniej, $ 12 za około 50 km. Oczywiście podróżujemy głównie autobusami, które są bardzo tanie. Zdarza się jednak, że wygodniej jest czasem zapłacić trochę więcej i pokonać odcinek taxi, szczególnie jak się ma kilkadziesiąt kilogramów bagażu. Jazda taksówką ma dla mnie jeszcze jedną zaletę, zapewniona konwersacja po hiszpańsku przez całą drogę.
Transport na uroczą wyspę wulkaniczną na środku olbrzymiego jeziora/morza Nikaragua (zwanego też Colciboca) jest przeżyciem samym w sobie. My zdecydowaliśmy się na wersję spokojniejszą, tj. prom. Są jeszcze szybkie łodzie, tzw. lanchas, na których można nieźle się zmoczyć na często mocno wzburzonym jeziorze. Na promie, o czym rozpisują się wszystkie przewodniki, w trakcie przeprawy, puszczane są krwawe filmy klasy B z USA. Jest to kolejny symbol pewnej wojowniczości lokalnej ludności.
Po dotarciu na Ometepe, zatrzymaliśmy się na 4 dni w przepięknym miejscu, Hospedaje Soma, w miejście Moyogalpa, tuż u podnóża jednego z dwóch wulkanów na wyspie, tj. Concepcion (1620 m), który wyrzucił z siebie sporo popiołu w kwietniu zeszłego roku. http://www.youtube.com/watch?v=Unwycevd7Vg
Ludzie w Nikaragui zaskakują nas swoją serdecznością. Spodziewałem się, że duchy przeszłości, szczególnie wielu lat cierpienia pod rządami dyktatury Somozy a potem przewrotu Sandinistów i wspieranych przez Ronalda Regana armii kontr-rewolucyjnej, tzw. Contra, atakującej z zaskoczenia szczególnie na wsiach, będą nadal bardzo żywe.
cdn …