Trasa: Triacastela – Sarria
Dystans: 18+4 km (Razem: 633 km)
Decyzja, aby zostać na noc Triacastela okazała się trafna. Mili miejscowi ludzie, zrobione z rozmachem i zadbane schronisko Xacobeo, no i jeszcze na koniec śpiewająca kasjerka w supermarkecie.
Co do tej ostatnie sytuacji, robię wieczorem drobne zakupy aby podsumować dzień z Henrym i Juanem przy winie i jakichś frykasach. Nagle słyszę jak pięknie śpiewa sobie kasjerka w pustym markecie piosenkę z tym swoim galicyjskim akcentem. Słowo, które najcześciej słyszę w tekście to juntos, czyli razem, ale w wersji galijskiej jest to xuntos (czytaj: żuntos). To już druga piosenka po galijsku, której próbuję się nauczyć.
Jest jeszcze jeden plus noclegu w Triacasteli. Całą noc padało i się ociepliło tak, że generalnie po śniegu nie było rano śladu. Prognozy jednak były takie, że będziemy szli w rzęsistym deszczu.
W mięście wszelkie znaki przypominały nam o tym, że do Santiago zostało około 130 km. Wychodząc z miasta można było się zdecydowac na nieco dłuższy wariant drugi, ale mniej ciekawej, po przy ruchliwej szosie. Idziemy w prawo.
Na razie poranek jest zaskakująco przyjemny. Nawet pojawiają się promienie słońca. Powoli zdejmuję z siebie kolejne warstwy, gdyż znowu zaczynamy się piąć w górę. Dzisiaj zapowiadało się niewinnie, ale w sumie wspięliśmy się prawie 400 m.
Juan, którego spotkaliśmy kilka dni temu na trasie, okazuje się fajnym kompanem. Mieszka w Barcelonie. To już jego trzecia pielgrzymka do Santiago. Podoba mi się ta jego parasolka. Gorzej jak mocniej zawieje. Będziemy mieli męską wersję Mary Poppins.
Za każdą minutę nasila się deszcz. Czuję jak mi coś gdzieś tam na plecach przecieka, lecz idę dalej. Jestem rozgrzany więc mi to nie przeszkadza. Krótką trasę do Sarria biorę na raz, bez odpoczynku.
Krajobrazy są bardzo rolnicze. Galicja przypomina mi trochę Nową Zelandię.
Po dotarciu do dzisiejszego miasta docelowego widać, że żyje ono z pielgrzymów. Sporo schronisk, jednak większość z nich jeszcze zamknięta przed sezonem. To stąd wielu pielgrzymów zaczyna swoją trasę. Okazuje się, że wystarczy przejść tylko 100 km, aby otrzymać certyfikat ukończenia pielgrzymki, tzw. Compostelę. Wielu z tych pielgrzymów często korzysta jeszcze z usługi przewożenia ich bagażu z miejsca na miejsce. Widać można i tak.
P. S. Wczoraj otrzymałem w formie krótkiego video pozdrowienia i życzenia od ks. Orzechowskiego, czyli uwielbianego przez wielu charyzmatycznego Orzecha. Bardzo trafiły do mojego serca. Aż się wzruszyłem.
Bóg zapłać!!!
Medytacja XXIV. Łaska
Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi
Łk 13, 30
Dzisiejsza rzęsista rosa na bujnej roślinności skojarzyła mi się z niezasłużoną Łaską, która na mnie spływa. W Biblii jest cała masa przykładów sytuacji, w których tzw. ludzie z marginesu są szczególnie dobrze traktowani przez Jezusa, np. łotr Dyzma, Samarytanka, Maria Magdalena itd. Czyli znowu wszystko staje na głowie.
Z Łaską jest tylko ten problem, że trzeba się na nią otworzyć. Potrzebna jest współpraca. Wtedy Łaska leje się strumieniami, jak ten dzisiejszy deszcz.