10 lutego, 2018: Dzień VI

Trasa: Navarette – Azofra
Dystans: 23 km (Razem: 143 km)

Za mną czwarta noc spędzona na trasie. Z każdym dniem miejsca, w jakich przychodzi mi spać, są coraz lepsze. Tym razem w schronisku w formie mieszkania mieliśmy z Henrym doskonałe warunki i było dość ciepło. No i było nas tylko dwóch. Chyba lepiej to już być nie może. Zobaczymy co będzie dalej, gdyż tym razem znowu planujemy iść trochę dalej, niż typowy szlak pielgrzymi. Nie mamy pewności, czy schroniska w Azofra lub Ciruena (plan maksimum na dziś) będą otwarte. Tak czy inaczej, podejmujemy ryzyko, tak ku przygodzie. Wędrówka tylko do Najara byłaby trochę krótka, ok. 16 km.

Przed wyjściem w drogę jemy jeszcze śniadanie w formie Miguelito (patrz zdjęcie poniżej). Bardzo smaczne. Potem jeszcze krótkie zakupy czegoś na drogę. Pytam obsługę Carrefour Express skąd takie śmieszne przebrania. Przypominają mi, że właśnie są ostatki karnawału.

Dzień jest dziś generalnie deszczowy i wietrzny. Idąc przez niezmierzone winnice La Rioja czujemy pod nogami sporo błota. To dość powszechna gliniana ziemia, która akurat w uprawie wina jest zaletą. Po drodze napotykam informację o San Millan de la Cogolla, miejscu, które jest uważane za kolebkę języka hiszpańskiego. Trzeba by sporo zboczyć z głównej trasy aby tam dojść. Poza tym miałem juz okazję być w tym miejscu kilka lat temu, więc może innym razem.

Po dojściu do Najery jemy jak zwykle smaczny lunch. Sprawdzamy też, co się dzieje na świecie korzystając z restauracyjnego internetu. Dwóch Polaków prowadzi po pierwszej serii konkursu na małej skoczni na Olimpiadzie. Wow! Hula i Stoch, dwaj koledzy z pokoju. Dwaj wspaniali ludzie i zawodnicy. Byłoby wspaniale, szczególnie dla Stefan Huli, gdyby zdobył medal olimpijski.

Po kolejnej 1,5 godzinie marszu docieramy do miasteczka Azofra. Jest dość ponuro. Myśl o ciepłej strawie i łóżku przebija wszystko inne. No jest jeszcze ciekawość, jak nasi w drugiej serii. Napotkany człowiek, mówi nam, że schronisko zamknięte, ale prowadzi nas do drugiego przy parafii. Ostrzega, że nie jest ogrzewane. Jest jakieś 2 C na zewnątrz, a w środku niewiele cieplej. Pytam Henrego, czy chce iść następne 10 km, czy woli zostać. Decydujemy, że zostajemy. Zanosi się na bardzo zimną noc. W schronisku wita na sympatyczny pielgrzym z Japonii o imieniu Hiro. Trochę cierpi na kontuzję stóp. Tego dnia przeszedł tylko 7 km. Nie dał rady iść dalej. Zauważam, że Japonia, Kanada i Polska mają wspólne kolory barw w swoich flagach. Jest sympatycznie. Hiro rozgrzewa się butelką wina la Rioja. Gdy przygotowuję dla nas trzech herbatę dochodzi jeszcze do schroniska Koreańczyk. Nie jest w ogóle rozmowny. Może nie mówi po angielsku? A może widząc Japończyka, z którymi generalnie mają na pieńku, zamyka się w sobie.

W schroniskach takich jak to dzisiejsze nie ma żadnej stałej obsługi. Opłata jest co łaska. Każdy sam wpisuje się do księgi i stempluje sobie swój pielgrzymi paszport (Credencial).

Aby przygotować ten wpis i go wysłać szukam restauracji w mieście. Wi Fi jest na szczęście dostępny. Dostęp do niego wydaje się w dzisiejszych czasach jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Po odpaleniu internetu odczuwam spory zawód. Polacy tuż za podium. Szkoda. Z drugiej strony dobrze, że nie słyszę tego biadolenia w mediach. A, że wiatr, a źle zawiązane sznurowadła, a ten zły PIS lub Trump …

Nasi skoczkowie są jednak na tyle mądrzy, że sobie z tym poradzą i nie wpadną w lament. Myślę, że w drużynie będzie medal i pewnie jeden, może dwa indywidualnie. A jeśli nie. To nie koniec świata. Są rzeczy ważniejsze od sukcesów w sporcie.

Ciekawe, jak przeżyję dzisiejszą nocną hibernację?

Medytacja V: Zaufaj Panu, a odzyskasz siły

Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą

Iz 40, 30-31

Czasem się zastanawiam skąd biorę siłę na tę wędrówkę, na moje długie treningi, na moje intensywne życie? Jak to jest, że tak szybko się regeneruję, choć „szron na głowie i już nie to zdrowie”? U Proroka Izajasza znalazłem odpowiedź, nad którą dziś medytowałem. To się bierze z zaufania Bogu.

Od kilku lat staram się trochę bardziej zgłębiać Słowo Boże. Rozmaite cytaty z Pisma Świętego często przychodzą mi do głowy w różnych momentach życia i pozwalają iść przez nie. Kiedyś, jako kilkuletni lektor uczyłem się całych czytań na pamięć. Dziś w tych fragmentach odkrywam moc, która niesie mnie jak skrzydła orła. Gorąco polecam!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Duchowość, El Camino, Hiszpania, Meditation, Medytacja, Polish, Polska, sabbatical, Spain i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s