Jednym z gorzkich owoców zabieganego życia są coraz rzadsze odwiedziny nasze u znajomych i vice versa. Kiedyś dziwił mnie ten stan rzeczy mocno u innych, np. w USA. Dziś z przykrością stwierdzam, że Polacy, a Ja wśród nich, niestety upodabniamy się powoli do tego zachodniego modelu.
Swój drugi sabbatical zaczynam od dłuższego odpoczynku z rodziną w dalekich i ciepłych stronach. W drodze do miejsca odpoczynku spotkaliśmy w samolocie bliskich znajomych, z którymi od dłuższego czasu nie mogliśmy się spotkać w atmosferze domowej we Wrocławiu. Trzeba było przelecieć wiele tysięcy kilometrów, żeby skorzystać z okazji na wspólne spotkanie, tym bardziej, że stacjonują tylko około 1,5 godz jazdy samochodem od nas. Okazją na spotkanie był miniony Sylwester i witanie Nowego Roku.
W trakcie sympatycznej wizyty poruszyliśmy wiele ciekawych tematów, co szczególnie sobie cenię w czasie spotkań. Na marginesie polska gościnność, choć cały czas unikalna, niestety zbytnio skupia się na aspektach kulinarnych. Zbyt mało jest przy stole wartościowych i budujących rozmów, a sporo biadolenia i utyskiwania. To samo zresztą zauważam jeżdżąc po świecie, więc niepotrzebnie czepiam się tylko Polski.
Wracając do naszego Sylwestra jednym z tematów były postanowienia noworoczne. Nie wiem, ilu z Was robi sobie jakiekolwiek postanowienia. Myślę, że bez względu na to odsetek osób, które cierpliwie realizują to, co sobie przyrzekły, jest dużo mniejszy. Jedną z przyczyn takiego stanu jest niestety silne przywiązanie do naszych starych nawyków i słaba wola.
Jednym ze sposobów radzenia sobie z tymi wyzwaniami może być zaangażowanie innej zaufanej osoby poprzez podzielenie się swoimi zobowiązaniami i powierzenie jej roli swego rodzaju „lustra” czy „sumienia”. Nic nas nie sprowadza na ziemię tak bardzo, jak drugi człowiek. Dzieci są w tym szczególnie dobre.
Inny aspekt, który gdzieś rykoszetem wyłonił się z dyskusji, to jakość tych postanowień. Chodzi o to, czy dzięki ich realizacji staniemy się bardziej pożytecznymi dla innych, czy tylko pragniemy zaspokoić jakieś własne zachcianki. Inaczej brzmi postanowienie, że chcę np. pojechać tu czy tam, lub zdobyć to lub tamto, a inaczej jeśli chcę np. poświęcać więcej czasu swoim dzieciom, żonie, czy generalnie zrobić coś dobrego dla świata.
Gdzie szukać inspiracji dla dobrych postanowień? Podzielę się treścią, która wpadła mi dzisiaj w ręce. Jest to lista 15 chorób przywództwa według Papieża Franciszka, które uznałem za bardzo trafne i inspirujące. Oto one:
- Choroba myślenia, że jesteśmy nieśmiertelni, odporni lub wręcz niezastąpieni
- Choroba nadmiernego zaangażowania w biznes
- Choroba mentalnego [i emocjonalnego] „zlodowacenia”
- Choroba nadmiernego planowania i funkcjonalizmu
- Choroba słabej koordynacji
- Przywódcza „choroba Alzheimera”
- Choroba rywalizacji i pychy
- Choroba egzystencjalnej schizofrenii
- Choroba plotkowania, narzekania i obgadywania
- Choroba ubóstwiania przełożonych
- Choroba obojętności wobec innych
- Choroba pochmurnej twarzy
- Choroba gromadzenia
- Choroba zamkniętych kręgów, gdzie przynależność do kliki staje się potężniejsza od współdzielonej tożsamości
- Choroba ekstrawagancji i wystawianie się na pokaz
Jak mówi Franciszek, te choroby stanowią zagrożenie dla każdego przywódcy i każdej organizacji. Mogą zaatakować na poziomach indywidualnym i społecznym. W artykule pod poniższym linkiem znajdziecie więcej komentarzy na ten temat. https://www.hbrp.pl/b/15-chorob-przywodztwa-wedlug-papieza-franciszka/MMaOak0O
Z wielu ciekawych obserwacji utkwiło mi mocno następujące zdanie, które jest szczególnie inspirujące w mojej „podróży sabbaticalowej”. Akumulacja dóbr staje się jedynie ciężarem i nieubłaganie spowalnia podróż.
Tę trafną listę diagnoz naszej słabej kondycji można zamienić na listę antidotum na te choroby, tj. cnót, w których warto by się ćwiczyć. Mogą to być postawa pokory i skromności, wdzięczności i radości, powściągliwości w ocenie innych czy większego umiaru w rozmaitych sprawach. Nowy Rok będzie dla mnie okazją aby się ćwiczyć w tych trudnych zawodach. Może też na tej liście znajdziecie coś do rozwoju u siebie?
Kończę jednym z moich toastów sylwestrowych, który jest jednocześnie życzeniem dla Was wszystkich: Obyśmy stali się bardziej pożyteczni dla innych w Nowym Roku.