17.6.2011
Przeciwności aktywizują nasze talenty, które, w sprzyjających warunkach, pozostawałby uśpione.
HORACY
Mija już czwarty miesiąc naszej podróży. Wydaje się, że wyjechaliśmy z Polski wiele lat temu. Czas płynie wolno, czyli tak jak powinien. Spotkaliśmy dotąd na naszej drodze wielu ludzi, widzieliśmy sporo miejsce i doświadczyliśmy tak dużo. Nawet te ostatnie cztery tygodnie w USA wydają się już jak pół roku. Tu i Teraz.
Nie zazdroszczę wielu z Was, nasi lojalni czytelnicy, bycia w pułapce codziennych rutynowych czynności w tej dzikiej i pędzącej cywilizacji. Po 4 czterech miesiącach podróży udało nam się nabrać dystansu do tego całego szaleństwa. Jest to jedna z wielu wielkich korzyści sabbaticalowych.
Podróżowanie z całą rodziną nauczyło nas dotąd kilku rzeczy. Na początku byliśmy dumni z niewielkiego bagażu (po wyrzuceniu kilku książek mógł być on jeszcze mniejszy), w jaki udało nam się spakować. Stosunkowo łatwo jest to osiągnąć na początku. Cały czas uczymy się opierać pokusie kupowania rzeczy zbędnych w trakcie naszej podróży. Zawsze jest pokusa aby kupić to czy tamto. Nasze dzieci zdecydowanie nie ułatwiają nam tego zadania. Prosta logika “jeśli to kupimy to czy znajdziesz dodatkowe miejsce w swoim plecaku aby to nosić?” jest często niewystarczająca. Dzięki Bogu nasz samochód i plecaki mają ograniczoną pojemność. Ludzka natura aby mieć coraz więcej nie jest łatwa do poskromienia. W czasie podróży pewne rzeczy stają się jednak szybko oczywiste i łatwo odczuwalne … na plecach. Mieszkając w swoim domu rzeczy po prostu się gromadzi tu i tam nie zdając sobie z tego sprawy.
Inna lekcja dotyczy całej logistyki zakupów i pakowania. Z powodu ograniczeń czasowych i przestrzennych mamy potrzebę na bieżąco zarządzać swoimi zapasami, szczególnie żywności. Wożenie całej kuchni i nie tylko w bagażniku z łatwo psującymi się produktami jest na gorącej pustyni nie lada wyzwaniem. Poza tym w USA, porcje żywności sprzedawane w sklepach są często olbrzymie. Najmniejsza porcja masła jest na przykład na 5 dni. Kupowanie jajek na sztuki to też nieznany tutaj koncept. Musi być od razu tuzin. Nie wspominając już o lodach na patyku. I jak tu walczyć z taką powszechną tutaj otyłością!
W Ameryce Środkowej, którą wspominamy z sentymentem, nasze pranie robiliśmy przeważnie ręcznie. W USA lubimy odwiedzać pralnie publiczne, które są tu dość popularne. Są szybkie, wygodne i niedrogie. Niektóre z nich mają nawet darmowy internet. W czasie końcowych zaliczeń roku szkolnego naszych dzieci często korzystaliśmy z tych udogodnień aby móc przeprowadzić videokonferencje (przez skype) między dziećmi a ich nauczycielami w Polsce.
Przy okazji, wspominaliśmy już o tym nie raz, lecz chcemy powiedzieć to raz jeszcze; dyrektor szkoły jak i nauczyciele naszych dzieci, Pani Małgosia (Wojtuś), Pani Joanna (Aniusia) oraz Pani Małgosia (jęz. angielski) bardzo nas wspierają w naszej edukacji domowej.
Innym odkryciem ponownym dla nas, jak również idealnym miejscem dla edukacji domowej, okazują się być biblioteki publiczne. Biblioteki, jak wiele innych obiektów edukacyjnych w USA, są po prostu fantastyczne, przyciągając talenty z całego świata. Miałem olbrzymi przywilej studiowania na dwóch świetnych uniwersytetach w USA i dodatkowo odwiedzić wiele innych campusów uniwersyteckich. Oferta edukacyjna oraz, co do dla mnie równie atrakcyjne, sportowa, jest tutaj na niespotykanie wysokim poziomie. Korzystanie z tego typu dobrodziejstw jest też przeważnie darmowe.
Aż wstyd się przyznać kiedy byłem ostatnio w bibliotece. Tu w Moab uwielbiamy spędzać czas w miejscowej bibliotece, gdzie powstaje m.in. ten wpis. Choć jest ona niewielka jak na USA, ma wiele do zaoferowania, np. spora kolekcja książek, audio, video, specjalna część dla dzieci z pokojem zabaw, komputerami, grami edukacyjnymi itd. Nic tylko korzystać. Oczywiście jest też darmowy internet oraz możliwość korzystania z innych multimediów. Poza tym codziennie biblioteka prowadzi też dodatkowe zajęcia edukacyjne dla dzieci. Obok biblioteki są boiska do gry w bejsball i softball gdzie dzieci mogą zobaczyć swoich rówieśników w akcji.
Kończąc chciałem jeszcze wspomnieć o parkach publicznych. Podobnie jak biblioteki są one zwykle wysokiej jakości miejscami dla relaksu. Wiele z nich oferuje też stymulujące kreatywność zabawki jak te poniżej. Jeszcze raz sprawdza się jedna z moich ulubionych prawd: Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo